1.02.2011

92

- Kółko pani zgubiła! - zakrzykuje staruszek o kulach i śmieje się z własnego żartu. Ten sam, co jakieś trzy miesiące temu, kiedy – wówczas jeszcze w wersji gondolowej – przecinałam osiedlowe alejki. I dokładnie tak samo zaczyna rozmowę. Widać trójkołowce w szczególny sposób przykuwają jego uwagę. Nim zdążę odpowiedzieć, rzuca mimochodem:
- Ciekawe, czy ona kiedyś pani podziękuje… – zbywam milczeniem kwestię, że on, nie ona, bo czuję w kościach znacznie cięższy temat. Nim zdążę się odnieść do zagadnienia, staruszek kontynuuje:
- Bo pani tak tędy chodzi. I bardzo dobrze. Bo mogłaby pani pójść na przykład tam – i rzuca spojrzenie w kierunku nieco bardziej ruchliwej i tym samym hałaśliwej ulicy - Mądra mama. Młoda, ale mądra. I myśli.
Odpowiadam nieco zawstydzonym uśmiechem.
- Ciekawe, czy ona pani podziękuje… – wraca do sedna i zawiesza wzrok gdzieś w przestrzeni; we własnych przeżyciach, jak sądzę.
- Myślę, że tak… – wtrącam cicho, choć po namyśle stwierdzam, że w zasadzie dziwactwem byłoby oczekiwać wdzięczności za coś tak przyziemnego, jak regularne wietrzenie i unikanie wędrówek wśród spalin.
- Akurat!!! - pozbywa mnie złudzeń mój rozmówca i z gorzkim śmiechem dodaje – Chyba gębą! Gębą pani podziękuje!
Macha ręką dając wyraz własnej bezsilności. Odchodzi bez do widzenia.
Ma żal, to widać. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jedyne, co usłyszał od dorosłej córki, to coś na kształt spieprzaj dziadu. I najpierw odruchowo oceniam niewdzięcznicę, ale zaraz potem dopuszczam myśl o tym, że ojcowie czasem po prostu na to zasługują.
Nie znając okoliczności zostawiam temat rozgrzebany. Skupiam się na tym, co tu i teraz. Patrzę na beżowy kaptur prześwitujący przez okienko w budzie spacerówki. Przystaję i zachodzę wózek od przodu. Poprawiam puchatą czapkę, wyrównuję stójkę kombinezonu. Gładzę palcem chłodny policzek i uklepuję śpiworek, jakby przez ten gest miało być synowi cieplej.
I ostatnia rzecz, jaka mi na myśl przychodzi, to czy kiedyś mi podziękuje. W zasadzie gdyby nie rozmowa z kulejącym człowiekiem, nigdy bym sobie tego pytania nie zadała. I chyba nadal nie zamierzam zadawać.