4.03.2011

93

Ciocia A., w futrzastym toczku na głowie, wykonuje zgrabny pokłon i pozwala małym dłoniom pociągnąć za włosie. Syn wisi mi na lewym ramieniu. Głaszcze z zaciekawieniem czapkę i zatapia palce w sztucznym jenocie. Gdy A. zdejmuje i odkłada nakrycie głowy na półkę, syn, zafascynowany mobilną fryzurą cioci, przygląda się znieruchomiały, rozciaga usta w uśmiechu a następnie szybkim ruchem odwraca twarz i skrywa ją między moim uchem i obojczykiem. Wstydniś.
Fetujemy wielki sukces na polu uspołecznienia syna, który dotychczas witał A. głównie rozdzierającym szlochem. I matce wstyd przynosił.
Z pączków leżakujących na stole sublimuje tłustoczwartkowy lukier (a na klawiaturze prawie likier, coś musi być na rzeczy; coś z tym należy uczynić…) ze skórką pomarańczową i wdziera się w nozdrza wraz z zapachem kawy. Już zimnej, bo babskie gadu-gadu z czasem przeniosło się ze stołu na podłogę a następnie do pokoju syna. Siedzimy z A. na dwóch przeciwległych krańcach żółtej płachty frotte, po której syn zasuwa we własnej, autorskiej wersji raczkowania. Unosi tułów na wyprostowanych ramionach, zadziera twarz ku górze i kontroluje atencję widowni. Skoro jest należyta, ugina nogi w kolanach, dźwiga pękaty, zapampersowany tyłek i chwiejnym ruchem przesuwa lewe kolano do przodu. Opada potem twarzą na podłogę i z uciechą stwierdza, iż oto właśnie przebył najważniejsze w swoim życiu 3 centymetry. Do przodu! Co, po wędrówkach na ciągłym wstecznym przez ostatni miesiąc, sprawia, że naprawdę jest się nad czym zatrzymać. Na fali spektakularnego sukcesu unosi się jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze… Przez kolejne pół godziny przemierza niezmordowanie żółte poletko, prąc dzielnie do pluszowej żyrafy, budowanej raz przez mamę, raz przez ciocię A.
- Syn ci raczkuje! – zakrzykuję do męża, uziemionego przed komputerem w sąsiednim pokoju. Jednocześnie zerkam na wyzierający ze ścian prąd; na kusząco niezabezpieczone kontakty i odkrywczo stwierdzam w myśli, że teraz już NAPRAWDĘ bez zaślepek ani rusz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz