On (ze zdecydowanie nieodpowiednim jak na tę okoliczność uśmiechem):
- No chyba pójdę na imprezę do sąsiadek.
Ja (ze zdecydowanie nieoczekiwanym spokojem i dystansem):
Ja (ze zdecydowanie nieoczekiwanym spokojem i dystansem):
- Uważaj. Bo jak tam przypadkiem wpadnę, to wiesz... Wszyscy będą w popłochu uciekać.
On (z tym samym co chwilę temu uśmiechem):
On (z tym samym co chwilę temu uśmiechem):
- ...że co, że jesteś taki Bazyliszek?
. . .
. . .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz