18.01.2010

17

Upajam się myślą o planowanej wizycie u fryzjera. Bo uwielbiam. Przebieram więc w internetowych katalogach fryzur, co skutkuje – o dziwo – znalezieniem właśnie tego, czego szukałam.
Prezentuję więc mężowi to, co zamierzam już wkrótce posiadać. Nie wydaje się nadto zainteresowany tematem, ale nie zważając na opór materii serwuję mu wykład o różnicach, między tym, co widzi, a co faktycznie zobaczy, bo pozostałości po ostatnim cięciu nakładają jednak pewne ograniczenia.
Mąż, pochłonięty rozrywaniem opakowania z cukierkami, nawet nie patrzy na zdjęcie.
- Dobrze – mówi kompletnie niezaangażowanym tonem – i tak będę cię kochał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz